http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ogłoszenie

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy.


http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

  • Index
  •  » Archiwum
  •  » Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

#41 2012-06-24 18:09:24

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Na niewielki plac otaczający ognisko zaczęły się schodzić wyjątkowo szpetne kobiety. Każda z nich miała głowę ogoloną tylko po lewej stronie, z prawej strony zwisały długie i cienkie oraz bardzo przerzedzone czarne włosy. Na twarzach miały namalowane ciemnoczerwone znaki, a na nosach trzymały im się połamane oprawki od czarnych okularów. Z czasem cały plac zapełnił się kobietami. Stały niespokojnie, szemrały między sobą, ale po jakimś niezrozumiałym dla Ciebie języku. Tłum uspokoił się nagle, gdy przed ohydny posąg wyszła bardzo stara kobieta, wyglądająca mniej więcej jak wszystkie inne, z tym, że odziana była w wyjątkowo grubą wilczą skórę. - Menaaaa! Menaaa bogini ciesza! Menaaaa! - kobieta wydarła się na cały głos, po czym cały tłum szpetnych wykrzyczał głośno:
- Menaaaa! Menaaaaaa!

Dwie kobiety wyszły z tłumu i podeszły do jednej z klatek. Jedna z nich trzymała wielki pęk kluczy. Otworzyła klatkę i wyjęła nieprzytomnego mężczyznę. Obydwie złapały go za ramiona i przywlokły pod nogi starszej. Staruszka wyjęła zza posągu wielki topór, wyraźnie splamiony krwią. Uniosła go do góry i wykrzyczała:
- Menaaaa ofiara!
Topór ruszył w dół. Serce zabiło Ci mocniej, żołądek podskoczył do gardła. Zgrabna dłoń zasłoniła Ci oczy i nie zobaczyłaś nic. Nie zauważyłaś wcześniej, że mężczyzna z klatki obok już się obudził. Najwyraźniej chciał uchronić Cię przed okropnym widokiem. Udało mu się. Ręka zjechała z Twojej twarzy zgrabnie. Było już po wszystkim. Dwie kobiety z tłumu wlokły coś za sobą do czegoś na kształt szopy, a dwie kolejne ruszały już po następną ofiarę. W prawdzie ofiary wybierały po kolei, a klatka Michaela była dość daleko od nich. Mimo tego, wydawałoby się, że są bardzo blisko. Każda sekunda się liczyła. Lada chwila jakaś stara baba zetnie głowę Twojemu towarzyszowi, a ty nadal nie wiesz, co robić.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#42 2012-06-24 19:37:32

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Cholera, cholera cholera! - powtarzałam w myślach nieustannie, rozglądając się, w poszukiwaniu Raltsa. Teraz jak nic przydałaby mi się jego obecność i jego zdolności podwójnego zespołu, aby - ponownie - rozproszyć te parchate babska. Nie ma co, było ich strasznie dużo, a ja sama i na dodatek bez żadnej broni. Z pewnością nie udałoby mi się wyjść z tego starcia bez szwanku, być może nawet i bym zginęła.
Ta myśl - że mogłabym umrzeć - uderzyła mnie z całą siłą, i powaliła na kolana. Nigdy nie myślałam, że skończę tak szybko, nie uratowawszy mojego przyjaciela, a tym bardziej patrząc na śmierć mojego drugiego, młodszego i przystojniejszego przyjaciela. Zakręciło mi się w głowie, i już miałam się położyć na podłodze celi i zamknąć oczy, aby nie widzieć tych ohydnych kobiet, gdy cichy, acz stanowczy głosik z tyłu mojej głowy syknął: Nie . Więcej nie potrzebowałam.
Skoro miałam umierać, to chociaż zabiję parę z tych kobiet i uwolnię jak największą ilość mężczyzn, a w tym Michaela. Nigdy więcej nie będę przed nikim klękać i uciekać. Z. Tym. Koniec. Wstałam i ścisnęłam z całej siły kraty tak, że zbielały mi kłykcie. Pora się zabawić.
- Hej! Wiedźmoooo! - krzyknęłam śpiewnym tonem. - Podejdź no tutaj do mojej celi, cooo? Może ze mnie zrobisz smakowitą ofiarę dla Wasze świnki, hmm? Kwik kwik? A może oink oink? - zatrzepotałam rzęsami modląc się w duchu, aby moje nawoływanie przyniosło należyty efekt.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#43 2012-06-26 17:23:40

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Kobieta kiwająca się w rytm modeł odwróciła się w Twoją stronę i wykrzyczała dziwnym językiem:
- Meeeena bogini, nie babena! Babena nam, nam być nam!
Chyba dość dobrze zrozumiałaś, że one wcale nie dają kobiet swojej szpetnej bogini. Plan nie wypalił, a dwie kobiety wyciągające mężczyzn z klatek były coraz bliżej. W głowie coś Ci zabrzęczało. Rozejrzałaś się jeszcze raz, tym razem po trawie i ziemi, która otaczała Twoją klatkę. Tuż obok siebie znalazłaś niewielki pilnik. Można by było przepiłować nim kilka krat klatki i wydostać się niespostrzeżenie. Potem tylko wydostać za pomocą pilnika Michaela.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#44 2012-06-26 17:27:55

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Chwytając się pilnika niczym ostatniej deski ratunku zaczęłam piłować najszybciej a zarazem najciszej jak tylko umiałam, aby nie wzbudzić ciekawości tych kobiet. No bo gdyby zauważyły, że coś knuję, zapewne nie pozostawiły by tego bez konsekwencji, a nie zamierzałam się z nimi babrać. Włożyłam w tą czynność całą swoją siłę i umiejętności nabyte podczas treningów z Russell'em, a także tych, które odbyłam sama. Zamknęłam oczy i piłowałam nadal, modląc się, aby mi się udało i abym zdążyła na czas przeciąć tą kratę, a potem jakoś poradzić sobie z klatką Michael'a. Obudzeniem go i sprawdzeniem jego stanu zdrowia będę się martwić jak już się oswobodzę z tego miejsca i obezwładnię albo przynajmniej znokautuję te wywłoki.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#45 2012-06-27 18:43:08

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Krata lekko zaszeleściła. Opadła na ziemię, wraz z kilkoma innymi. Z trudnością przedostałaś się przez mały otwór, który wycięłaś. Rozejrzałaś się dookoła, raczej nie warto było bić się z tyloma kobietami. Było ich dość dużo, więc lepszym pomysłem była cicha ucieczka. Jednakże najpierw - Michael.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#46 2012-06-27 20:50:23

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Kucnąwszy najniżej, jak tylko mogłam - ale jednocześnie na tyle, abym mogła w miarę swobodnie balansować na piętach, zaczęłam się skradać w stronę klatki mojego przyjaciela, zamierając zawsze wtedy, gdy kobiety odwracały się nieznacznie bądź cichły. W pogotowiu miałam mój pilniczek, który już przygotowałam do przecięcia krat. Nie było mowy, żeby mi się nie powiodło.
Miałam tylko nadzieję, że Michael w końcu się ocknie, bo nie byłam pewna, czy uda mi się udźwignąć jego ciężar i wymsknąć się nie postrzeżenie, w końcu z pewnością lekki jak piórko nie jest.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#47 2012-06-28 10:07:51

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Po dość długim skradaniu się dotarłaś wreszcie do klatki. Michael nadal był nieprzytomny. Wstrzyknęli mu dawkę dla konia, czy co?! - przez myśl przebiegło Ci niesforne zdanie. Teraz musiałaś się skupić, bardzo skupić. Pilnik dotknął jednej z krat. Zaszeleścił, jednocześnie lekko piszcząc. Ostrożne ruchy powolnie niszczyły metalową powłokę podłużnego żelastwa. Czasu było mało, adrenalina rozrywała Ci serce na wszelkie strony, a krata wciąż cała. Skupienie zaczęło Ci umykać, robiłaś coraz szybsze, mniej dokładniejsze ruchy. To ryzyko, ten strach. Wszystko działało źle, nie tak, jak powinno. Krata zgięła się, upadła na ziemię. Sukces, poniekąd. Trzeba wziąć się za następną. Ręce trzęsą się, na skupienie nie ma co liczyć.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#48 2012-06-28 11:20:59

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Opanuj się, takim roztrzęsieniem nic nie osiągniesz! - zbeształam się mentalnie, próbując zaprzestać temu podchodzącemu pod padaczkę, drganiu rąk. Musiałam się skupić, i wykonać jeszcze tylko kilka porządnych pociągnięć pilnikiem. To wszystko, potem będziemy wolni, no mniej więcej. Chwyciłam mocno pilnik, specjalnie naciskając na jego ostry koniec opuszką palca, aby poczuć ból, dzięki któremu mogłabym się porządniej skupić, i przestać trząść.
- Michael...obudź się.. - wyszeptałam w między czasie, zerkając kątem oka na kobiety. Wolałam mieć pewność, że jeszcze trochę czasu mam, zanim się zorientują, że coś jest nie do końca tak, jak być powinno.
Biorąc wdech kontynuowałam piłowanie.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#49 2012-06-28 21:30:13

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Kraty opadały jedna po drugiej. W końcu 'wycięłaś' dostatecznie dużo krat, aby móc przecisnąć przez nie ciało Michaela. Chłopak nadal spał. Może rzeczywiście wstrzyknęły mu większą dawkę? Nieważne, teraz nie było czasu na myślenie o jakichś walniętych dawkach od trzepniętych dzikusek. Teraz ważna była ucieczka, życie, życie Twoje i Michaela.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 
  • Index
  •  » Archiwum
  •  » Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ksczestochowa.pun.pl www.sojuszteddyboys.pun.pl www.gowasg.pun.pl www.zubrzyca-cs.pun.pl www.virusmt2.pun.pl