http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ogłoszenie

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy.


http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

  • Index
  •  » Archiwum
  •  » Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

#1 2012-06-09 12:09:24

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Wychodząc z małej chatki po raz kolejny sprawdziłaś, czy wszystko pozostawiasz w nienaruszonym stanie. Chciałaś, aby Russell zastał swój dom w jak najlepszym porządku, kiedy już z nim powrócisz. Ralts stał tuż obok Twojej nogi. Cały czas trzymał się blisko Ciebie. Ostatni raz spojrzałaś na ciche i spokojne wnętrze chatki, zamknęłaś drzwi i ostrożnie przekręciłaś klucz. Spuściłaś głowę i cicho westchnęłaś. Odwróciłaś się plecami do chatki i ujrzałaś przed sobą gęstwinę składającą się z wielu drzew, wysokich i niskich, a także krzaków o różnej wielkości, nawet kolorach. Niektóre porastały piękne kwiaty, niektóre kolce, a jeszcze inne owoce, które były Ci bardzo znajome. Pomiędzy dwoma skupiskami gęstwin rozciągała się niewielka dróżka, chyba jedyna, jaką widziałaś w pobliżu. Wypadałoby nią pójść.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#2 2012-06-09 12:37:31

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Przeczesałam dłonią moje niesforne włosy i zerknęłam na mojego towarzysza.
- Chodźmy, nie ma sensu tego odwlekać. - powiedziałam, nie do końca pewna, czy mówię do niego, czy do siebie. Jasne, wiedziałam, że zrobię wszystko, aby uratować Russella, ale to nie zmniejszało strachu, który mnie paraliżował.
Zlustrowałam wzrokiem ścieżkę i skierowałam swoje kroki w tamtą stronę.
- Trzymaj się blisko mnie. - upomniałam Raltsa, mocno ściskając w dłoni mój łuk. W końcu nigdy nie wiadomo, co może się stać w następnej chwili, dlatego też bacznie rozglądałam się na boki i wypatrywałam jakichkolwiek wskazówek, poszlak, które wskazałyby mi drogę do mojego uprowadzonego przyjaciela.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#3 2012-06-10 10:43:42

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Szłaś już około godziny, a na swojej drodze nie spotkałaś żadnych poszlak. Przypomniałaś sobie treść listu zapisanego krwią. Porywacze czegoś od Ciebie chcieli, ale nie powiedzieli czego. Nie napisali nawet gdzie masz to "coś" dostarczyć. Czyż to nie dziwne? Powinni chociaż napisać co masz zrobić, albo co im oddać. Ale nie, oni muszą bawić się w zagadki. Powoli zaczynały Cię dręczyć złe myśli. W Twojej głowie odzywał się cichy głos:
- A co, jeśli idziesz w złą stronę? A jak postawisz choć jeden zły krok, a oni go zabiją? Co, jeśli marnujesz tylko czas?
Potrząsnęłaś głową, aby wyrzucić z niej ten obrzydliwy głosik, ale najwyraźniej powoli zaczynałaś wierzyć w jego ciche słowa.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#4 2012-06-10 13:10:33

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Zagryzłam wargę niepewna, co począć dalej. Zatrzymałam się na środku drogi i zerknęłam na Ralts'a.
- Wiesz, ja... - zaczęłam lekko drżącym głosem. Rozejrzałam się z lekką paniką po okolicy, jakby w obawie, że w zaraz z krzaków wyskoczy jakiś złodziej, albo bandyta. Swoją drogą, nie wiadomo kto się czai w chaszczach, tak więc postanowiłam nawiązać bezpieczniejszą rozmowę, poprzez telepatię.  - Nie wiem, co robić, Ralts. Nie wiem, dokąd iść, kogo pytać o pomoc...Czy w ogóle mogę komuś zaufać w tej sprawie. - potrząsnęłam głową, starając się opanować. Wzięłam kilka głębokich oddechów i z determinacją, która zdziwiła nawet mnie samą podjęłam marsz. - Nawet nie mam bladego pojęcia, czego Ci ludzie ode mnie chcą. Czym jest ten przedmiot, którego tak pożądają. Ale to nie ma znaczenia. Kiedy znajdziemy Russell'a zabiję ich wszystkich, i nie będę się tym więcej zamartwiać. - powiedziałam Raltsowi w myślach, nadal przyzwyczajając się do tego nowego sposobu porozumiewania się.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#5 2012-06-12 14:50:59

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Dróżka, którą szłaś robiła się coraz węższa, drzewa były coraz wyższe, a krzaki zahaczały już o Twoje nogi. Wydawało się, że z każdym krokiem robi się coraz ciemniej. Może i tak było. Gałęzie drzew zaczynały łączyć się w swego rodzaju dach, wszystko wyglądało jak wysoki, ciemny tunel utkany z tajemniczej nici. Ralts przylgnął do Twojej nogawki w obawie, że coś zaraz go pożre. Teraz trzymał się jeszcze bliżej Ciebie, niż przedtem.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#6 2012-06-12 15:33:16

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Spojrzałam z troską na mojego małego towarzysza, zanim schyliłam się i wzięłam go na ręce. Posadziłam go na moim ramieniu i posłałam mu pocieszający uśmiech.
- Sądzę, że tutaj będzie Ci wygodniej. Dodatkowo będziesz miał lepszy widok na okolicę. A skoro o tym mowa, jeśli możesz porozglądaj się również, w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby nam pomóc obrać właściwy trop. To może być cokolwiek, więc bądź czujny. - poinstruowałam Ralts'a, i sama zaczęłam wyszukiwać kogoś/czegoś, co by nam pomogło.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#7 2012-06-13 18:12:29

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Ralts czuł się już nieco pewniej, jednak okolica nadal wywierała na nim niemiłe wrażenie. Powoli zaczął się rozglądać, wykonując to, o co go prosiłaś. W pewnej chwili zmrużyłaś oczy, bo na końcu *takim jakby horyzoncie* dróżki zauważyłaś jakąś postać. Była bardzo daleko, na dodatek pośrodku ciemnej drogi, więc wyglądała jak zjawa. Skoro ten 'ktoś' zapuszcza się w takie tereny, to musi mieć coś wspólnego ze zniknięciem Russela. - Ralts uprzejmie poinformował Cię o tym używając swojej 'telepatycznej mocy'.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#8 2012-06-14 10:34:46

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Poczułam, jak mój puls przyspiesza. Mimowolnie cofnęłam się, i wskoczyłam za pobliski krzak, żeby mieć lepszą kryjówkę, niż stanie na środku drogi i robienie z siebie łatwego celu. Co jak co, ale zapamiętałam większość z lekcji 'przetrwania' Russell'a.
- Słuchaj, nie wiemy na pewno kim ten ktoś jest, ale nie znajdowałby się w takim miejscu bez przyczyny. Musimy go podejść i przepytać, ale lepiej zróbmy to na naszych warunkach, czyli, złapmy go. - powiedziałam szeptem i powoli, na kuckach zaczęłam się skradać do nieznajomego, ze strzałą założoną na cięciwie, w pełnej gotowości do ataku.
____________
Jak cooś, mnie nie będzie do poniedziałku, tak tylko uprzedzam, ażeby nie było c:

Ostatnio edytowany przez Itaschi (2012-06-14 10:40:05)



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#9 2012-06-14 19:07:53

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Byłaś coraz bliżej cienia, na tyle blisko, że mogłaś stwierdzić, iż jest to mężczyzna, prawdopodobnie młody chłopak. Twoje mięśnie były napięte, kark oblał zimny, mokry pot. Byłaś gotowa zaatakować, wskazywało na to Twoje gotowe ciało, umysł z resztą też. Ralts wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że jest gotowy tak samo jak ty, może nawet i bardziej.

___________________
Spoko. : )


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#10 2012-06-18 17:53:04

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Okej, bądź gotowy, jak strzelę w niego, Ty skoczysz i zaatakujesz  go zamętem. Dodatkowo dla lepszej ochrony użyj podwójnego zespołu i zdezorientuj go. Gdy już go unieruchomię, wróć do mnie i go przepytamy. - przekazałam Ralts'owi telepatycznie i czym prędzej wzięłam się do działania.
Naciągnęłam maksymalnie strzałę na cięciwę, wychyliłam się zza krzaka tak, aby mieć dobry widok na bok chłopaka i strzeliłam. Nie czekając na efekt wyskoczyłam z krzaków z błyskiem adrenaliny w oczach.
- Teraz Ralts! - krzyknęłam, biegnąc ku obecmu.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#11 2012-06-19 13:07:39

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Chłopak (teraz już na pewno wiedziałaś, iż jest chłopakiem XD) syknął lekko zauważając strzałę wbitą w lewe przedramię. Ledwo zdążył się obrócić w Twoją stronę, a Ralts już zaczynał swój atak. Oberwał zamętem Raltsa i wyszczerzył lekko oczy. Wyglądał jak naćpany, bo przez chwilę chwiał się na nogach. W końcu ciężko upadł na ziemię spuszczając bezwiednie głowę. Ralts przybiegł szybko do Ciebie i schował się za Twoją nogą, tak, jak prosiłaś.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#12 2012-06-19 15:12:17

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Podeszłam powoli, acz stanowczo do leżącego chłopaka na ziemi i zmrużyłam oczy. Wyglądał na zupełnie nie przygotowanego na atak, a tym bardziej do obrony przed napastnikiem. Gdyby był kimś, kto mógł porwać Russell'a, zapewne nie dałby się tak podejść, pomyślałam, krzywiąc się lekko. A skoro padł jak długi tak szybko, to musiał być zwykłym chłopakiem ale nadal...
- Okej, trzeba go jakoś związać. - burknęłam do mojego towarzysza, i łapiąc za sznurek zaczęłam obwiązywać talię chłopaka. Gdy już skończyłam złapałam go pod pachami i używając całej mojej siły [a nie było jej za dużo ^^] uniosłam go do pozycji pół siedzącej, pół leżącej. Teraz musiałam czekać, aż się ocknie. W między czasie jednak bacznie mu się przyjrzałam z czystej ciekawości...



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#13 2012-06-19 16:16:02

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Patrzyłaś na chłopaka uważnie. Miał niedługie czarne włosy, a nieduży, zgrabny nos śmiesznie wyglądał na męskiej, poważnej twarzy. Jego wąskie usta były lekko otwarte, wydawało się, że śpi. Był całkiem wysoki, trochę wyższy od Ciebie, jednak trudno było określić dokładnie jego wzrost, gdy tak sobie siedział/leżał przed Tobą. Na ramieniu wisiał mu niewielki, zielony plecak. Zwisał bezwiednie, już ledwo trzymał się na ramieniu i prawie spadał. Chłopak był ubrany w coś w rodzaju rurek w kolorze czarnym. Koszulkę miał zwykłą, nieco poobdzieraną po bokach i na rękawach. Miała jakiś dziwny kolorowy nadruk, dawno takiego nie widziałaś... może już takich nie robią? Na nogach miał zwykłe szare trampki, widocznie bardzo stare, bo były strasznie "schodzone". Po obejrzeniu całego chłopaka skierowałaś oczy na jego zamknięte powieki. Ciekawe, jakiego koloru ma oczy, co? - powiedział Ralts wkradając się znowu do Twoich myśli i posłał Ci coś w rodzaju uśmiechu, gdy na niego spojrzałaś.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#14 2012-06-19 16:31:09

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Nie mogłam zaprzeczyć, że chłopak choć nadal podejrzany oraz nieznajomy wyglądał całkiem przystojnie. Ten fakt bynajmniej mi nie pomagał, gdyż nie zamieniwszy z nim nawet jednego słówka już byłam skłonna go puścić wolno i generalnie zapomnieć o wszystkim. Wcześniej nie miałam zbyt wielu kontaktów z chłopcami, tak więc nie bardzo wiedziałam, jak się w takiej sytuacji zachować, a mój przyspieszający puls tylko pogarszał sprawę. Spoliczkowałam się mentalnie i zerknęłam ostrożnie na Ralts'a. Istotnie. Bardzo jestem ciekawa, jaki ma kolor oczu. Zapewne są prześliczne, tak samo, jak cały on. - burknęłam złośliwie, chcąc zdenerwować mojego przyjaciela, chociaż wiedziałam, że zapewne śmieje się ze mnie do rozpuku. Kucnęłam przy chłopaku i szturchnęłam go delikatnie.
- Noo..obudź się! - mruknęłam.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#15 2012-06-19 17:37:07

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Chłopak mruknął niezrozumiale coś w stylu "Maaaamo, jeszcze 5 minut..." a następnie otworzył oczy. Pomachał głową, najwyraźniej strasznie go bolała. Próbowałaś złapać jego oczy, gdy one wędrowały wraz z głową to w lewo, to w prawo. W końcu oczka przestały Ci uciekać i mogłaś zobaczyć je w pełnej postaci. Ten przystojniak spojrzał Ci prosto w twarz, wyraźnie zdziwiony, nawet lekko przestraszony. Jego oczy były wspaniałe, tak błękitne, że widziałaś w nich morskie fale zmieszane z ogromem przepiękności nieba wolnego całkowicie od chmur. Były strasznie hipnotyzujące, ale jednocześnie widać w nich było nutkę przerażenia. W końcu chłopak siedzi związany, z raną na ramieniu, a przed nim jakaś laska z łukiem, która gapi mu się prosto w twarz.

Ostatnio edytowany przez Reita-chan (2012-06-19 17:40:11)


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#16 2012-06-19 20:32:51

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Owwwwwwwwwwww :333
_____________
Potrząsnęłam głową, aby wypędzić myśli, które kierowały się na zdecydowanie zły tor. Ja go w końcu w ogóle nie znam, a już układam bajki o rycerzu w zbroi na białym rumaku!
- Kim jesteś, i co tu robisz? - zapytałam ostro, mimo że mój głos trochę drżał. Mogę próbować i udawać ile wlezie, ale samej siebie nie oszukam, pomyślałam sucho i skrzywiłam się. - Tylko nie kłam, bo jeśli jeszcze nie zauważyłeś, od tego co powiesz zależy Twoje życie. - dodałam, wskazując mu kolejną strzałę. Jezu, kobieto, zachowujesz się jak jakaś desperatka w kiepskim horrorze, zbeształam się mentalnie.



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#17 2012-06-19 21:32:05

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Chłopak patrzył przez chwilę z niedowierzaniem. W końcu jednak zdobył się na odrobinę słów, kiedy zobaczył, że milczenie nic nie daje.
- Michael, syn Travis'a, dawnego właściciela glidii światła. Ucałowałbym dłoń pięknej damy, ale najwyraźniej ktoś tutaj nie chce, abym miał możliwość choćby podrapania się w nos. Czy mogłabyś... strasznie swędzi - powiedział z nutką ironii w głosie i starał się ruszać swoim zgrabnym noskiem. Chyba rzeczywiście swędział.... i to bardzo bardzo.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#18 2012-06-19 21:41:01

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Próbowałam się nie roześmiać, ale drganie moich warg mnie zdradziło, i szybko po tym wybuchłam głośnym śmiechem. Cóż poradzić, adrenalina, stres, zmęczenie, gniew, zaintrygowanie i smutek, to wszystko skumulowane razem dało taki oto efekt. Przetarłam załzawione oczy i odchrząknęłam, opuszczając nieco mój łuk.
- Proszę bardzo, podrap się. Ale nadal nie powiedziałeś mi, co tutaj robisz. A to bardzo, bardzo ważne. - następnie zerknęłam na Ralts'a. Miej na niego oko. - poleciłam. Wolę być ubezpieczona, niż później cierpieć..



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 

#19 2012-06-19 22:07:21

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

- Długo by opowiadać. Możemy nie mieć tyle czasu, a szczególnie ja. Jeśli nie należysz do glidii światła przerobionej na coś w rodzaju piekła w piekle, to nie masz się co obawiać, że coś Ci zrobię. Z resztą, nie śmiałbym nawet skrzywdzić kobiety. Ty znasz moje imię, a ja dalej nie znam Twojego... to trochę, nie fair - powiedział, lekko wykrzywiając swój mały uśmieszek.
-Ach tak! Zapomniałem się podrapać... - powiedział *tak, po raz kolejny powiedział*, zanim zdążyłaś cokolwiek wydusić z siebie i zaczął jeździć dłonią po swoim zgrabnym nosie.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#20 2012-06-19 22:19:10

 SZATAN7

http://i.imgur.com/G4Kzq.png

13125568
Skąd: we mnie tyle wdzięku? :3
Zarejestrowany: 2011-06-01
Posty: 6666
Starter: Riolu :3

Re: Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Uniosłam kąciki moich ust w geście uznania i nadal nieopuszczającego mnie rozbawienia. Trzeba mu przyznać, ma chłopak charakterek.
- Okej.. - powiedziałam powoli analizując to,co mi przekazał - Ale w takim razie kim jest ta cała glidia światła, i jaka jest w tym Twoja rola? - zapytałam z powątpiewaniem. Właściwie nie bardzo miałam czas, żeby ucinać sobie takie pogawędki z obcymi, poza tym, czas naglił. Dlatego też podjęłam natychmiast kolejną decyzję. - Słuchaj, mimo że nic o Tobie nie wiem, bardzo mi się śpieszy...mam pewną sprawę do załatwienia, ale nie puszczę Ci tego tak płazem. Więc...mogę Cię oswobodzić, ale pójdziesz ze mną, przynajmniej dopóki dopóty wszystkiego mi nie wyjaśnisz. I nazywam się Abigail, ale mów mi Abby. - burknęłam, powoli zdejmując z niego linę.

Ostatnio edytowany przez Itaschi (2012-06-20 14:43:20)



http://i46.tinypic.com/oubdyv.png


"Nawet diabeł może zapłakać, gdy rozejrzy się po piekle i zrozumie, że jest tam sam."

Offline

 
  • Index
  •  » Archiwum
  •  » Na ratunek Russellowi - przygoda Itaschi.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.oazambdrprokocim.pun.pl www.informatyka2008.pun.pl www.vintage-cup.pun.pl www.mikolajki-inaczej.pun.pl www.brutal.pun.pl