Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl
-Ostatnio nic ciekawego, a u ciebie?- odpowiedziała dziewczyna.
Spojrzała na dziwaka w garniturze. Gdzieś go już chyba widziałam...[i] - Pomyślała. [i]Może on też jest z Teamu Galactic? Nie wygląda. BlueKing, ależ się wysilił z tą nazwą.
Offline
- U mnie też nic ciekawego. Niestety ostatnio się nudzę. Kupiłem dom, to teraz biegam po pracach, aby zarobić i jakoś go utrzymać. - tłumaczył Daroi, po czym skierował się na pobliską ławkę - Wiesz... ładna jesteś. - wyznał czarnowłosy.
Offline
- Proszę. - odpowiedział Daroi. - Hm... po co pokemony mają siedzieć w pokeballach, skoro to park trenerski? - rzekł i wypuścił swojego Taurosa.
Powoli przesunął swą rękę na rękę Kokoro.
Offline
Dzewczyna przyszła do parku Trenerskiego. W oddali zauważyła całującą sie pare. Podeszła do nich i głośno chrząknęła.
-Nie żebym was podłuchiwała, czy coś, ale nie róbcie tego tutaj-Powiedziałam i odeszłam od nich kawałek. Za mną szła moja Ev. Nie wiedzieć czemu, wskoczyła na Kokoro. Odwróciłam sie i spojrzałam na mojego pokemona.-Ev?! Co cie dziś napadło?! Ciagle wskakujesz na ludzi..-powiedziałam rozgniewana i podeszłam do dzewczyny, biorąc Ev na rece-Sorki, ale ona tak cały dzisiejszy dzien robi... wskakuje na kogoś, a potem...
Nie dokończyłam, bo Ev użyła Akcji, a potem uciekła.
-Ev! Wracaj!-krzyczałam za nia, goniąc ją po całym parku treningowym.
Offline
Przyszedłem do parku z moim Shinix'em. Zacząłem się rozglądać, po chwili zobaczyłem jak jakaś trenerka ganiała Eevee po całym parku, postanowiłem jej pomóc.
- Choć Shinix, pomożemy jej złapać tą Eevee. - pobiegliśmy w przeciwną stronę co Eevee by zastawić jej drogę.
Offline
- Przeszkadza ci to w czymś? - Daroi zmierzył wzrokiem dziewczynę z przygłupim pokeonem, który skakał po ludziach - Może powinnaś go zaszczepić? - zaśmiał się chłopak.
Gdy zobaczył, że w parku zbiera się coraz więcej ludzi, zaproponował Kokoro:
- Może pójdziemy do gorących źródeł? Tam nie powinni nam przeszkadzać. - uśmiechnął się.
Offline
Wchodząc przez bramę parku trenerskiego ujrzałam wychodzącą Kokoro i Daroi'ego. Przechodząc obok nich uśmiechnęłam się. Po chwili siedziałam już obok jednej z ławek. Słoneczko grzało dość mocno, ale w każdej chwili mogło zacząć padać, tak jak przewidziała pogodynka. Na szczęście ja deszczu się nie boję ;] Rozejrzałam się wokół siebie. Nagle usłyszałam krzyki jakiejś dziewczyny. Nigdy wcześniej jej nie widziałam, więc musi to być jakaś nowa członkini naszej rodziny. Biegła za Pokemonem. To chyba Eevee. Podniosłam się po czym skierowałam bliżej uciekającego stworka. Tak, to na pewno Eevee. Ciekawe czy należy do tej trenerki? Chyba zostawię to pytanie na później. Teraz postanowiłam zagadać do kieszonkowego potwora. Przeskoczyłam przez nią i stanęłam naprzeciw.
- Pika (cześć) - powiedziałam i podałam łapkę w stronę liska.
Offline
W końcy złapałam moją Eevee, z pomocą Crossmota i jego pokemona.
-Dzieki za pomoc-powiedziałam do niego z uśmiechem-Jestem Sarmina i jestem tu nowa-dodałam, wyciągając do niego rekę na znak, przywitania się.Uśmiechnęłam się do niego.
Offline
Gdy wyciągnęłam łapkę w stronę Eevee już chciałam ją uścisnąć, gdy nagle... Jej trenerka bezczelnie zabrała liska. Łee!!! Chwyciła go w ręce i podziękowała dotąd nie zauważonego przeze mnie Crossowi. Odwróciłam się w stronę chłopaka w garniturze. Jakim prawem ta dziewczyna mnie ignoruje?! Jak można tak ze mną postępować?! Wrr. Chciałam zaatakować nastolatkę jakimś słabym atakiem. Niestety nie udało mi się, ponieważ... ona wyszła? Nie, to już przegięcie. Nawet nie mogłam się wyładować. Poczułam się jak jakiś karaluch. Zamrugałam oczkami. Sarminy już tu nie było. Podeszłam do wyjścia z parku trenerskiego. Ujrzałam, że kieruje się w stronę pływalni. Jeszcze mnie popamięta! Wyszłam za nią... ;]
Offline
znowu przyszłam do parku, gdyż zapomniałam przez to wszystko zabrać swojego plecaka. Na szczęście był tak, gdzie go ostatnio zostawiłam. Wypuściłam Ev. Pobiegła po niego i usiadła na nim. No tak, cała moja Ev... Podeszłam, odsunęłam pokemona i wziełam plecak. Założyłam na jedno ramię. Rozejrzałam sie dookoła. Nikogo tu nie było..Zawołałam Ev, ale ona nie chciał iść.. Chciała sie bawić. Z uśmiechem popatrzyłam na nią. Wyciągnęłam jej pokeball. Zaczeła się nim bawić, jak piłeczką.Usmiechnęłam się.
Offline
Aaa!!! Czuję się jak powietrze *.* Gdy zobaczyłam, że trenerka znów przyszła do parku pomyślałam, że na pewno chce mnie przeprosić. Usiadłam dumnie przy bramie. Nastolatka była już blisko, gdy nagle... poszła dalej jak gdyby nigdy nic?! Po prostu muszę ją lekko naelektryzować. Jeszcze nikt w historii nie był w stosunku mnie taki bezczelny. Pożałujesz tego moja droga, oj pożałujesz. Schowałam się za krzakiem, by móc obserwować Sarminę. Wypuściła swoją Eevee, która automatycznie pobiegła do pozostawionego plecaka. Czemu nie zauważyłam go wcześniej? Mogłam się tam schować. No trudno... Gdy trenerka zaczęła się bawić z Pokemonem miałam wyskoczyć z ukrycia. Niestety coś, a raczej ktoś mi w tym przeszkodził. Do parku przyszła znana mi już dobrze Yuki (choć czasami się jej boję o.O). Wypuściła swoje stworki. Widać, że poświęca im mnóstwo czasu. Postanowiłam, że nie będę marnować czasu na odgrywanie się na nowej członkini rodziny. Skierowała się w stronę siedzącej na trawie szesnastolatki. Zakradłam się od tyłu, aż w pewnym momencie skoczyłam ciemnowłosej na głowę. Pika! ;3
Offline
Chłopak, który przez cały czas siedział na ławce niezauważony przez nikogo obserwował wszystkie sytuacje.
Normalnie rzygam tęczą. - mruknął pod nosem sarkastycznie widząc parę kierującą się w stronę wyjścia. Już po chwili przeniósł swój wzrok na dziewczynę z pikachu na głowie. Lekki uśmiech rozjaśnił mu twarz, jednak nie na długo gdyż już po chwili z twarzy znów Agora zniknęły jakiekolwiek uczucia. Zamknął oczy i wsłuchał się w muzykę.
~ KP | Box | Bank | Stragan ~ ~ Sygnaturka by Molin; Avatar by Mizu
" And there's nothing wrong with me.
This is how I'm supposed to be.
In a land of make belive,
that don't belive in me. "
~ Green Day - Jesus of Suburbia
Offline
No, wreszcie robi się ciekawie...- powiedziała młoda trenerka, wchodząc do ''Parku Trenerskiego". Usiadła na trawie niedaleko pso- człowieka, mamy i dziewczyny z jakimś wściekłym stworkiem na głowie... Zaraz! Czy to nie ciocia Pika-Daisy? Uuu to teraz ta szesnastolatka ma przerąbane! Ciekawe o co poszło?- Dawaj ciocia!
Offline