http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

Ogłoszenie

Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy.


http://www.pokemon-crystal.aaf.pl

#1 2012-04-07 19:07:41

Hik.

Gość

Pokemorphy RPG.

Kolejny ciepły dzień w Slip co. Nic nie mówiło, że zamieni się on w piekło dla wielu trenerów pokemon. Bowiem w pobliskim laboratorium były robione eksperymenty na trenerach, jak i na pokemonach za razem. Ich kody genetyczne były modyfikowane na różne sposoby, u niektórych było to bardziej widoczne, a u innych znacznie mniej. Niektórych wygląd zmienił się całkowicie, a niektórzy byli jakby ubrani w inne ubranie.

***



Wieczór, na niebie rozchodziły się czarne chmury, które przepowiadały deszcz i możliwą burzę. Laboratorium, gdzie prowadzone były eksperymenty było pilnowane jak więzienie z najgorszymi bandytami na świecie. Cieszę w pewnym momencie przerywa jakiś mocny łomot dochodzący właśnie z tego miejsca. Dwoje ludzi wyglądający jak Rhyhorny rozwaliły ścianę dając nadzieje dla pokemorph'ów, rozpętał się chaos w organizacji, morphy uciekły, a za nimi zaraz pobiegli łowcy. Niektórzy zdołali uciec, inni zostali złapani. Ci którzy uciekli nie mieli wcale lepiej niż Ci, którzy zostali na nowo schwytani. Teraz muszą nauczyć się żyć w swych nowych ciałach.

***



Mijają mniej-więcej trzy dni od ostatnich wydarzeń. Mała Fumi obudziła się w laboratorium, wciąż przestraszona tym co się stało. Zamknięta w pomieszczeniu, w klatce jak... Jak... Nie dało się tego porównać. Fumi zaczęła się rozglądać i dostrzegła leżącą kawałek dalej klatkę z dziewczyną przypominającą Pikachu. - Hej? Żyjesz? - zapytała drżącym głosem małą dziewczynkę, która wyglądała na nieżywą. W tym samym pomieszczeniu znajdował się też wyglądający na 17 lat chłopak o imieniu Skip. Fumi spojrzała na niego, jednak był on jeszcze trochę otumaniony. Dziewczynka znowu spojrzała na Chi czekając na odpowiedź. Tym czasem zagubiony Haru szedł przez las, ujrzał jakąś parkę... Podszedł do niej bliżej, byli to Kirako i Daisuke. Haru pociągnął kobietę za nogawkę od spodni czekając na jej reakcje. Złapał się za głowę i z łzami w oczach chciał już coś powiedzieć, ale był zbyt przestraszony. Tymczasem gdzieś w dalej w lesie prawie, że koło miasta szedł sobie Kris, który nagle zderzył się z Rosą. Obydwoje upadli i spojrzeli na siebie. Z kolei 3 poke-ludków spotkało się gdzieś w centrum miasta wpadając przypadkiem na siebie, byli to Jet, Ryu i Kaisen. Spojrzeli na siebie i... Lecz jak i to bywa był też ten "zły", był nim Lucyfer, którego uwolniło z czystej sympatii dziecko. Niestety dziecko tego nie przeżyło. Ten potwór nie miał zbyt dobrych zamiarów, ale zobaczymy co będzie dalej. Jak na razie znajduje się daleko od pozostałej populacji morph'ów. Miejmy nadzieje, że nikt nie zginie.

W bazie Zespołu R odbywała się konserwacja, gdzie to wybrano też najlepszych żołnierzy do wyłapania uciekinierów. Matt został wyznaczony na przywódcę tego małego oddziału. Spojrzał na swoją ekipę i westchnął cicho. - To będzie długie... - pomyślał przyglądając się im. - No to co macie do powiedzenia? - Zapytał, parskając pod nosem i obracając się o sto osiemdziesiąt stopni, tak że Kodoku i Ruvreet widzieli jego plecy, ruszył ku wyjściu z siedziby, chciał rozpocząć 'polowanie'.


PS: Kursywa jest zarezerwowana dla wypowiedzi MG, czyli mnie. ;3 Czyli nie piszcie nią całych wiadomości. Możecie nią pisać wypowiedzi postaci. A i obowiązuje tu system klepania miejsca. ;3 Czyli kto pierwszy napisze klep to nikt nie pisze tak długo wiadomości, aż klep nie zostanie uzupełniony. Ogarniacie? To dobrze! Najwyżej będę poprawiał!

 

#2 2012-04-07 21:33:01

 JEZUS

http://i282.photobucket.com/albums/kk253/Quizler/Sprites%20and%20Stuff/pinkiesprite.png

Skąd: Woj. Lubelskie
Zarejestrowany: 2011-03-23
Posty: 9809633
WWW

Re: Pokemorphy RPG.

Spadam? Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Leżałam na zimnej posadce w jakiejś piwnicy. Nie miałam sił, by otworzyć oczy. W sumie sama nie wiedziałam, czy chcę to zrobić. Po chwili uświadomiłam sobie jednak, że żyje. Czuję mróz, a gdybym była nieżywa nie mogłabym tego odczuwać. Dobre pocieszenie... Wciąż nie miałam sił otworzyć powiek, by rozejrzeć się po miejscu w którym się znajduję. Nagle usłyszałam cichutki głosik. Czyżby ktoś mówił do mnie? Skupiłam się tylko na wypowiedzi nieznajomej. Ona pyta czy żyję. Musze jej odpowiedzieć. Odetchnęłam bardzo głęboko i ścisnęłam ręce. Mogę wstać. Mogę mówić. Powoli podniosłam się z pozycji leżącej i usiadłam jak pies. Teraz wystarczy otworzyć tylko ślepia. Zakołysałam się. Moje powieki unoszą się i już widzę to co się dzieje. W klatce obok mnie rzeczywiście była jakaś pokemorphy. I mówiła do mnie. Otworzyłam usta, a następnie wydobyłam z nich słowa: "Wygląda na to, że tak". Uśmiechnęłam się lekko i uważniej przyjrzałam się Fumi. Potem zauważyłam, że prócz nas dwóch jest ktoś jeszcze. Kolejny pół-pokemon, pół-człowiek. Wyglądem przypomina Zangoose. Wstałam teraz na równe nogi i podeszłam do prętów klatki.
- Ej! - krzyknęłam w stronę istoty. - A on? Kim jest? - zapytałam Fumi z nadzieją, że wie coś o owej osobie. - Odpowiedź!
By wydobyć głośniejsze brzmienie uderzyłam łapkami w pręty klatki. Oby zadziałało.

Offline

 

#3 2012-04-08 00:55:38

 Karen

http://desmond.imageshack.us/Himg266/scaled.php?server=266&filename=koor.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 69

Re: Pokemorphy RPG.

Wyszłam z miasta jedną z bocznych uliczek aby nie wyróżniać się wśród innych trenerów "I pomyśleć że kiedyś też byłam zwykła..."- Pomyślałam wchodząc do lasu o tak tu czułam się znacznie lepiej niż w mieście ale nic nie zastąpi dużej łąki najlepiej wypełnionej kwiatami Gracidei. Szłam lasem ciesząc się czystym powietrzem, delikatny wiatr kołysał moją biała sukienkę. Czułam się dziwnie w tej formie, niby byłam dalej po części człowiekiem ale mój sposób spojrzenia na niektóre rzeczy niezwykle się zmienił. " Jestem pół-człowiekiem i pół-pokemonem gdyby ktoś mi wcześniej powiedział mi że zostanę pokemorphy'em wyśmiałam bym go. Ciekawe czy tą... transformację da się cofnąć. A jeśli się da czy pozostanie po tym jakiś ślad? - Westchnęłam idąc dalej i rozglądając się dookoła zmartwionym wzrokiem zastanawiając się co dalej począć. Cieszyłam się w duchu z pomocy siostry Joy, to była niezwykła kobieta zaopiekowała się mną i powiedziała mi wszystkie ważne rzeczy które powinnam wiedzieć na temat Shaymin'ów. Zastanawiało mnie jak bardzo zmienię się w  formie podniebnej. Wędrowałam tak zagubiona w myślach, zastanawiało mnie gdzie mogę znaleźć kwiaty Gracidei przydałoby mi się ich parę. Siostra Joy mówiła coś o tym że za lasem jest niewielka polana tych kwiatów, postanowiłam tam pójść. Wskazówki kobiety wskazywały iść drogą aż do środka lasu do jeziorka a potem skręcić na północny-zachód a potem cały czas prosto. Martwiło mnie ci porywacze to był zespół R z tego co słyszałam. Byłam prawie pewna że wyślą kogoś w pościg, wątpliwe by dali uciec eksperymentom trzeba będzie być ostrożnym teraz każdy może okazać się wrogiem. Zamknęłam oczy, przejeżdżając dłonią po moich zielonych włosach ruszyłam dalej albo raczej chciałam ruszyć ale kimś się zderzyłam. Wstałam szybko przyjmując pozycję ataku, pomiędzy moimi dłońmi pojawiła się mała zielona kula. Przyjrzałam się dokładnie przybyszowi po czym odetchnęłam z ulgą,  chłopiec miał ogon i uszy czyli również był eksperymentem. Kula z moich dłoni zniknęła a ja zrobiłam niewielki krok naprzód.
- Kim jesteś? - Zaczęłam zimny głosem po czym westchnęłam.
- Przepraszam ta cała sytuacja trochę mnie zestresowała, widzę że też jesteś pokemorphy'em. Nazywam się Rosa a jak ci na imię? - Zapytałam pomyślałam że jeśli będziemy podróżować we dwoje łatwiej będzie poradzić sobie z ewentualnym przeciwnikiem.
- Widzę że ty też uciekłeś ummm jeśli to nie problem co myślisz o trzymaniu się razem we dwoje będzie łatwiej niż w pojedynkę. Szczególnie w takiej sytuacji... - Kontynuowałam zakłopotana.


http://fc08.deviantart.net/fs48/f/2009/200/8/7/VODKAAaaaaa_by_ixxheartxxyaoi.gif
13 lutego- Gilbertynki- Święto Wszystkich SAMOTNYCH
http://fc00.deviantart.net/fs71/f/2009/355/2/9/APH__I_love_Lovino_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc04.deviantart.net/fs50/f/2009/316/8/e/APH__I_love_Prussia_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc06.deviantart.net/fs70/f/2010/072/7/a/APH__I_love_Feliks_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc02.deviantart.net/fs70/f/2010/186/1/5/APH__I_love_HRE_SIR_Stamp_by_Chibikaede.png
http://img703.imageshack.us/img703/5076/sygnaturkakaren1.png
http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2009/355/3/7/APH__I_love_Feliciano_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc01.deviantart.net/fs70/f/2010/021/5/c/APH__I_love_Natalia_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc03.deviantart.net/fs70/f/2010/019/c/c/APH__I_love_Elizabeta_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2010/092/d/0/APH__I_love_Antonio_Stamp_by_Chibikaede.png




Offline

 

#4 2012-04-08 01:50:16

Ruvreet

http://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/076/9/b/pixel_dash_testing___by_shearx-d4t07md.gif

Zarejestrowany: 2012-04-08
Posty: 4

Re: Pokemorphy RPG.

Lucyfer napisał:

Zabić... Albo nie zabijać? Hihi... Ich życie... Takie kruche. Mmm... Tyle strachu wciąż w około mnie. Są daleko. Będą bliżej. Odnaleźć odznakę. Trucizna przestaje działać? Może jeszcze trochę strachu? Tak, tak... Boją się mnie. Ale... Wtedy też bali. Czy coś się zmieniło? Idź, idź. Zabijesz ich prawda? Zabijesz, taaaak... Ale czy musisz? Zrobili zemnie kogoś równego Arceusowi. Nie, nie. Mewtwo dalej zbyt potężny. Ale mrok... Tak, tam czai się jego zguba. Moja też? Kocham mrok, kocham. Mrok mnie nie skrzywdzi. Mogę zniknąć. Mogę  stać się straszny. O... Tak blisko czuję strach. Mała Ralts stała przerażona na środku ścieżki. Wiedziała, że musi uciekać, jednakże małe nóżki odmówiły posłuszeństwa przykute do gruntu. Próbowała przywołać starsze osobniki, jednak nie była w stanie. Chłopak który wyglądał niczym koszmar wyłonił się z mroku. Gdyby nie atmosfera, może wydałby się nawet miły. Szybko się to jednak rozwiało. Koszmarna wersja chłopaka z łatwością pozbawiła głowy małego pokemona. Cześć mała istoto. Główka poturlała się w krzaki, pół trener-pół pokemon ruszył dalej. Jego schizofrenia, na którą cierpiał jeszcze jako normalny człowiek po zmieszaniu z obłędem pokemona dała stworzenie zupełnie obłąkane. Widział on świat po swojemu. Coś jakby autyzm, lecz połączony z potrzebą spełnienia które daje tylko strach innych. Nie czuł zbyt dużo, jednak nienawiść się w nim tliła. Nienawiść do trenera który teraz miał w swojej kolekcji jego ukochaną odznakę. Musiał ją odzyskać. I dziękował po części teamowi Rocket. To dzięki nim był niezależny od pokemonów, stając się jedną z najpotężniejszych jednostek, chociaż częściowo ludzkich.


***


-Jeśli masz zamiar nie dawać konkretów i być przywódcą to faktycznie będzie to długie. - Mężczyzna zmierzył ironicznym spojrzeniem swojego nowego dowódcę. -Jeśli jednak potrzebujesz kogoś kto powie Ci co robić to wiedz, iż ja mam zamiar wyłapać pół legendarne pokemony. Są one najniebezpieczniejsze, więc nie można spartaczyć roboty. Co pewnie zrobi ktoś bez doświadczenia w walce z takowymi. - Uśmiechnął się na wspomnienie walki z Zapdosem i Moltresem. Ten drugi pewnie do teraz liże rany, temu pierwszemu udało się uciec. Niestety. Białowłosy usiadł na stołku, po czym zaciągnął się mocną nalewką z piersiówki.

Tutaj Lucek jak coś. :3

Offline

 

#5 2012-04-08 07:49:23

Pok

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-03-06
Posty: 122

Re: Pokemorphy RPG.

<Głupia sytuacja ja jakąś hybrydom reszta ludzi, albo już nie ludzi uciekła gdzieś dalej nawet do miasta mi nie wolno pójść, bo urządzą jeszcze na mnie najazd z pochodniami i widłami. Moim priorytetem jest się uspokoić, bo zdenerwowany nic nie wskóram>* chłopak dalej szedł i szedł nadal zamyślony gdy nagle poczuł mocne uderzenie w całość ciała już miał w buzi przerażający ogień spowodowany, że do władzy doszedł ognisty pokemon.
- Zaraz pożałujesz – powiedział ale gdy tylko spojrzał na osobę leżącą przed nim ochłoną trochę jego Arachne trochę zastopował i udało mu się uwolnić pierwsze własne zdania ale już dopiero po drugiej wypowiedzi dziewczyny – A więc pokemorphy tak to się nazywa no nic mam na imię kris. Miło mi cię poznać rosa.
- (dialog trzeci Rosy)-
- Spokojnie, spokojnie nie musisz, mi się tłumaczyć wiem sytuacja jest denerwująca, ale yhyh - chłopak wstaje i podaje rękę nowo poznanej dziewczynie aby pomóc jej wstać – przystaję na twoją propozycję ochoćmy razem. – chwila przerwy – A więc shamein ja jak widzisz Arachne. Dobra pierwsza rzecz, dokąd się udamy, masz może jakiś pomysł ?

*<...> - dialogi które prowadze w myślach najczęściej z moim pokemonem.

Ostatnio edytowany przez Pok3D (2012-04-08 14:16:41)

Offline

 

#6 2012-04-08 10:31:02

 Crus

http://i.imgur.com/HrvgE.png

Skąd: Kotoladnia <D
Zarejestrowany: 2011-07-31
Posty: 666

Re: Pokemorphy RPG.

*Skip*
Czułem się już dobrze, jednak i tak nie mogłem się poruszyć. Miałem wrażenie, jakby wszystko wokół mnie się kręciło (gorzej niż pok kacu). Udało mi się powoli podnieść głowę i porozglądać, na pierwszy rzut oka, miejsce na pewno nie ma 6 gwiazdek. Obok mnie ujrzałem dwa inne, rozmawiające ze sobą pokemony. Jednak ja nie zwróciłem na nie większej uwagi... Bardziej myślałem nad faktem, jak stąd uciec. Jeżeli, tutaj ktoś jest, a co gorsza mogą być kamery. Nie mam zbytnich szans na ucieczkę. Postanowiłem zaryzykować i swoimi nowymi ,,dłońmi'' przeciąć kraty. Jeżeli mi się to już uda, rzucam się na ziemię udając martwego. Jeżeli jest tutaj, jeszcze jakiś normalny człowiek, powinien zwrócić na mnie uwagę. Tak to będzie dobry i zarazem jedyny sposób...




http://desmond.imageshack.us/Himg51/scaled.php?server=51&filename=maox.png&res=landing

Kocur Mao, zaprowadzi Cię do mej KP

















Offline

 

#7 2012-04-08 14:05:50

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Pokemorphy RPG.

Kodoku patrząc ironicznie na plecy Matt'a wyciągnął swoje ukochane gumy z kieszeni i zaczął przeżuwać jedną bardzo powoli.
-Nadal się gniewasz, za to, że przespałem akcję? - rzucił w stronę Matt'a, po czym wyjął niechętnie gumę z buzi, przyjął postawę godną żołnierza i odezwał się po raz drugi:
- Melduję panie dowódco gotowość do walki, możesz być pewny, iż ja, Kodoku Kira, tym razem Cię nie zawiodę.
Młodzieniec ledwo skończył zdanie i wybuchnął śmiechem. Zaraz po tym znowu włożył gumę do buzi, usiadł na małym stołku i zaczął dmuchać balony, jak małe dziecko.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#8 2012-04-08 17:51:20

Hik.

Gość

Re: Pokemorphy RPG.

Fumi spoglądała to na Chi, a to na Skipa, jednak w pewnym momencie dostrzegła, iż leżąca dziewczynka zaczyna się ruszać. - Jest! ONA ŻYJE! - wrzasnęła w swych myślach dalej patrząc na postępy w podnoszeniu się małego morph'a. Po jakiejś chwili, gdy mały człowieko-pikachu podniósł się i otworzył oczy usłyszała. "Wygląda na to, że tak" - Uff, to dobrze. Sądziłam, że będę musiała być tu sama z tamtym... - nawet nie mając szansy na skończenie zdania dotarły do niej kolejne słowa. Ej! A on? Kim jest? Odpowiedź! i zobaczyła jak dziewczynka puka rączkami w kraty klatki. - Już spokojnie! Cierpliwości! Ja też jestem przestraszona tym wszystkim, ale to nam nic nie da. - Fumi starała się uspokoić Chi. - Nie wiem kim on jest, również niedawno się obudziłam. Wiem tyle co ty, a może nawet mniej. - Kontynuowała patrząc na Pikachu, kiedy zobaczyła jak Skip stara się rozerwać kraty.

*MG* Jednak Zespół R przewidział takie działanie, niektórych morph'ów, drugi raz nie nabiorą się na to samo. Tym razem kraty były wykonane z mocniejszego materiału i było można je otworzyć jedynie zewnątrz.

Fumi jeszcze chwile patrzała na starania chłopaka, a potem rzekła do niego. - To chyba nic nie da. Nie zwracajmy może na razie na siebie uwagi. - Starała się być optymistką w tej sytuacji i mimo swojego strachu przed ludźmi starała się zaufać nowym poznanym osobom, które znajdują się w podobnej sytuacji co ona. - Tak w ogóle to jestem Fumi. Miło mi Was poznać. Może również się przedstawicie? Dodam tylko tyle, że mam 10 lat. - Powiedziała z wielkim entuzjazmem ukrywając swój smutek i przyglądając się tym dwóm istotą.

*MG* W pewnej chwili drzwi do pomieszczenia otworzyły się i została wrzucona kolejna klatka. A chwile potem druga - To chyba wszystko na dziś. - Dało się usłyszeć od jednego z członków organizacji, którzy przywieźli tego osobnika.

Fumi obróciła się gwałtownie i zobaczyła kogoś przypominającego wampira. W pierwszej chwili zdziwiła się i pomyślała - Wampir?! - po chwili skojarzyła, że to może być mieszanka człowieka z Crobatem. Odsunęła się, bo od zawsze miała lęk przed pokemonami nietoperzami. Zmierzyła go wzorkiem i miała tylko nadzieje, że nie jest zły. - Wi... Wi... Witaj... - Wydusiła z siebie z lękiem w głosie. - Jak... Się... Się... Nazy... Nazywasz? - Mówiła z drżącym głosem patrząc na tą istotę z niezbyt przyjemną miną. Zaraz po tym zobaczyła za nim jeszcze jedną klatkę, był w niej chłopak ze sterczącymi włosami i ubrany w żółtą koszulkę. Chciała coś powiedzieć do niego, jednak obróciła się, widok człowieko-crobata był dla niej zbyt przerażający.

Tym czasem Haruto starał się znaleźć kogoś kto będzie go pilnował, jednak na próżno. Niestety jego łzy nie przyniosły żadnych skutków. Czas wytoczyć cięższą artylerię. Gdy Kirako zdążyła się obrócić on wybuch płaczem. - PROSZĘ! Nie zostawiaj mnie! Nie chce być sam! - krzyczał przez łzy patrząc na dziewczynę błagalnym wzrokiem i totalnie ignorując Daisuke - płakał. Po jego policzkach spłynęła duża liczba łez spowodowana jego strachem przed samotnością.

Matt ignorując słowa Ruvreet'a, obrócił się i spojrzał na Kodoku. - Hmm... - Westchnął patrząc na niego. - No mam nadzieje. Jednak oboje wiemy, że wolałbyś po prostu zostać w siedzibie, a nie latać za jakimiś eksperymentami. - Powiedział mrużąc oczy, a następnie obracając się i wychodząc z siedziby na jego kapelusz padły promienie, poprawił go nieco teatralnie i ruszył w las, który znajdował się przed nimi.

*MG* Lucyfer dalej przemieszczał się po odmętach lasu, miał tylko jeden cel, który chciał zrealizować za wszelką cenę. Głowa pokemona leżała dalej w krzakach, jeden z pokemonów wyszedł i ujrzał ją. Zamarł, nie wiedział co ma zrobić, był przerażony. Natychmiast obrócił się i ruszył w przeciwną stronę. Po chwili las jakby opustoszał, wszystkie pokemony pochowały się, znikły. Nie chciały skończyć jak tamta Ralts.

//Chyba odpisałem każdemu. I postaciami, i jako MG. ^ ^

 

#9 2012-04-08 19:07:56

 Karen

http://desmond.imageshack.us/Himg266/scaled.php?server=266&filename=koor.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 69

Re: Pokemorphy RPG.

Złapałam chłopaka za rękę przyjmując ofiarowaną pomoc.
- Mi też miło cię poznać Kris. -Powiedziałam z uśmiechem gdy chłopak pomógł mi wstać.
- Cieszę się że będę miała towarzystwo zawsze weselej i bezpieczniej. -  Odpowiedziała otrzepując swoją białą sukienkę z brudu. Co ciekawe na sukience nie było żadnej plamki po spotkaniu z podłożem. " Z czego jest ten materiał, że się nie brudzi? - Zapytałam samą siebie w myślach.
- Gdzie pójdziemy? Jeśli nie masz nic przeciwko chciałabym iść na pobliską polane na której rosną kwiaty Gracidei. Te kwiaty bardzo by mi się przydały. - Powiedziałam po czym wyciągnęłam jak z powietrza wiklinowy koszyk. - Siostra Joy z pobliskiego Centrum Pokemon dała mi ten koszyk abym miała w czym przenosić kwiaty Gracidei. Jeśli wiesz co nieco o Shaymin'ach wiesz również że kwiaty Gracidei umożliwiają przejście w podniebną formę a możliwość wzniesienia się w powietrze może być przydatne, nawet jeśli mogę to zrobić tylko w dzień. - Kontynuowałam z uśmiechem.
- A więc chodźmy nie możemy marnować czasu ani siedzieć zbyt długo w jednym miejscu to niebezpieczne. - Rzekłam po czym złapałam chłopaka za nadgarstek i zaczęłam iść ścieżką w kierunku jeziorka. Gdy byłam pewna że chłopak idzie za mną puściłam jego nadgarstek i szłam uważnie rozglądając się. Ostrożności nigdy za wiele.
- Tak właściwie jak to jest mieć tak duże uszy i ogon? Jak widzisz ja mimo iż jestem pokemorphem przypominam bardziej człowieka niż pokemona. Bez obrazy oczywiście. - Powiedziałam idąc przed siebie. W oddali zaczęłam już widzieć jeziorko.
-Świetnie zaraz pół drogi za nami! - Powiedziałam obracając się do chłopaka.


http://fc08.deviantart.net/fs48/f/2009/200/8/7/VODKAAaaaaa_by_ixxheartxxyaoi.gif
13 lutego- Gilbertynki- Święto Wszystkich SAMOTNYCH
http://fc00.deviantart.net/fs71/f/2009/355/2/9/APH__I_love_Lovino_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc04.deviantart.net/fs50/f/2009/316/8/e/APH__I_love_Prussia_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc06.deviantart.net/fs70/f/2010/072/7/a/APH__I_love_Feliks_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc02.deviantart.net/fs70/f/2010/186/1/5/APH__I_love_HRE_SIR_Stamp_by_Chibikaede.png
http://img703.imageshack.us/img703/5076/sygnaturkakaren1.png
http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2009/355/3/7/APH__I_love_Feliciano_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc01.deviantart.net/fs70/f/2010/021/5/c/APH__I_love_Natalia_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc03.deviantart.net/fs70/f/2010/019/c/c/APH__I_love_Elizabeta_Stamp_by_Chibikaede.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2010/092/d/0/APH__I_love_Antonio_Stamp_by_Chibikaede.png




Offline

 

#10 2012-04-08 19:58:52

Reita-chan

The little *big!* parafreak

Skąd: Parafreak land
Zarejestrowany: 2011-10-29
Posty: 216

Re: Pokemorphy RPG.

Kodoku zmierzył wzrokiem wychodzącego Matt'a, a następnie spojrzał na Ruvreet'a. Dostrzegł w nim wielkiego wojownika, jednak innego niż wszyscy.
-Nieważne.- walnął sam do siebie po czym wyszedł na zewnątrz, aby rozejrzeć się nieco dookoła. Był bardzo niedoświadczonym łowcą, jednak inni widzieli w nim wielki potencjał. Sam on nie wiedział, nawet dlaczego. Przechodząc obok wielkiego głazu rozciągnął się, ziewnął, usiadł na kamieniu, potem się położył i... zasnął.


http://img545.imageshack.us/img545/5923/reied.png

Offline

 

#11 2012-04-08 20:27:42

Pok

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-03-06
Posty: 122

Re: Pokemorphy RPG.

- Tak wiem co nie co o shameinach również to, że po powąchaniu pyłków kwiatów gardeni ten pokemon zmienia się i umie latać. A co do ogonku i moich uszu to tak zwyczajnie jako małe dziecko zawsze myślałem co by było gdybym miał ogon albo skrzydła i teraz mi to tak za bardzo nie przeszkadza. – kończąc zdanie pomyślał czy to co mówi na pewno jest prawdą niby średnio nad nim panuje a zachowanie ogona ma tak samo jak u zwyczajnego psa zmienia się co do nastroju teraz ma lekko uniesiony na znak swobody.- Tak wogule zastanawiam się jak wyglądasz podczas powietrznej formy, znaczy się czy jesteś ładniejsza yyy… to znaczy nie mówię, że jesteś brzydka czy coś wręcz przeciwnie yyyy… teraz się wygłupiłem – chłopak dosyć mocno się zaczerwienił a jego ogon raptownie opadł na znak wstydu.
<Ej Arachne następnym razem jak się wygłupie przed ładną dziewczyną to weź pokieruj moją szczęką tak żebym się ugryzł w język>.
Chłopak szedł dalej próbując ukryć wstyd i zażenowanie, gdy zobaczył jeźorko uświadomił sobie, że jego zażenowaniu mija kres. Wreszcie.

Offline

 

#12 2012-04-08 20:31:04

 Crus

http://i.imgur.com/HrvgE.png

Skąd: Kotoladnia <D
Zarejestrowany: 2011-07-31
Posty: 666

Re: Pokemorphy RPG.

Nie zwróciłem zbytniej uwagi na to co dzieje się obok mnie. Owszem lubię towarzystwo, ale muszę z tond wyjść.
Chwilę zaprzestałem swoich działań, musiałem odetchnąć. Wpadłem na olśniewający pomysł xD
Postanowiłem przełożyć rękę przez kraty i wkładając swoje pazury od drugiej strony, w miejsce dziurki od klucza. Następnie pokombinowałem przekręcaniem, ilością palców, mocą, ustawieniem szponów i wszystkim innym. Nie wiem na ile spustów zamknięta jest moja klatka, jednak gdy przeskoczy nawet jeden, o wiele łatwiej będzie mi wyważyć ,,drzwi''. Mimo wszystko, mogę się domyślić, że skoro klatkę stworzyli z taką dbałością, reszta zabezpieczeń może być jeszcze trudniejsza do rozbrojenia...




http://desmond.imageshack.us/Himg51/scaled.php?server=51&filename=maox.png&res=landing

Kocur Mao, zaprowadzi Cię do mej KP

















Offline

 

#13 2012-04-08 21:02:04

Kaimi

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Zarejestrowany: 2011-09-20
Posty: 998
Starter: Scyther

Re: Pokemorphy RPG.

-Cześć-Odbarł fioletowy chłopak lekko nieprzytomnym głosem,chyba go uśpili na czas podruży,cóż nic dziwnego bo chyba kogoś ugryzł.
Dopiero teraz człowiek-Crobat spojrzał na rozmówczynię,tęż była fioletowa ale mniej przemieniona...no może z wyjątkiem czułek
-Nazywam się Kaimi-Odpowiedział chłopak-A zespół R to idioci-Westchnął.
Pokemorph przymknął oczy i odetchnął kilka razy głęboko,jego skóra przybrała normalny kolor,skrzydła zamieniły się w skórzany płaszcz,zęby zmalały (mimo,że dlaej były dosyć długie),a włosy stały się czarne,cało postać jakby zmalała
-Nie wiedzą,że w normalnej postaci jestem mniejszy...nie wiem jak oni w ogóle mnie znaleźli,myślałem,że  póki udaję człowieka nikt mnie nie rozpozna-Chłopak wzruszył ramionami i spokojnie przeszedł prze szerokie kraty,jego ręka stała się znów fioletowa i wyrosły z niej pazury
-Normalnie Crobaty mają pazury na nogach...ale cóż-Zaczął grzebać pazurem w zamku dziewczyny-Nie,nie jestem wampirem-Odpowiedział na zaniepokojone spojrzenie dziewczyny z lekką irytacją

Offline

 

#14 2012-04-08 23:05:40

 JEZUS

http://i282.photobucket.com/albums/kk253/Quizler/Sprites%20and%20Stuff/pinkiesprite.png

Skąd: Woj. Lubelskie
Zarejestrowany: 2011-03-23
Posty: 9809633
WWW

Re: Pokemorphy RPG.

- Jupi! Wszyscy żyją - zawołałam ucieszona i przestałam uderzać łapkami w kraty. Zaczęłam skakać z radości, ponieważ według mojego toku rozumowania uda nam się stąd wydostać. Wystarczy chwilę pomyśleć jak uciec z klatek. Po pierwszym skoku uderzyłam się w czoło, więc kończę już z tym. Siadłam spokojnie w mojej malutkiej celi i zaczęłam myśleć logicznie. Jest nas trzech. Fumi jest połączona z Pokemonem typu robak i trucizna. Skip to typ normalny, a ja elektryczny. Najwięcej siły ma Zangoose. Venonat może wykonać atak, który zatruwa. Zapewne podczas niego uniesie się mgła. To dobre, by zniknąć komuś z oczu. Ja dysponuje porażeniem. Mają do dyspozycji nasze moce... Niestety musiałam przerwać moje rozmyślenia, ponieważ Fumi zaczęła mówić.
- Cześć! Ja nazywam się Chi i mam 13 lat - przedstawiłam się. - Ludzie... a raczej morphy! Mam genialny plan. Oczywiście musimy połączyć siły, ale myślę, że z tym nie będzie problemu. Byłam kiedyś w gorszej sytuacji. Pamiętam, że bawiłam się w "klasy", ale zabrakło mi kredy. Nie wiedziałam skąd ją wytrzasnąć, a kasy na kupno nie miałam. Poszłam do koleżanki... Ojoj! I po co ja to mówię? Bez sensu. Nie ma powiązania z naszą pozycją. Dobra. Przejdźmy do rzeczy... - i znów ktoś mi przeszkodził. Usłyszałam skrzypnięcie, a potem huk. Ktoś wrzucił dwie klatki, a w nich więźniowie. Zbliżyłam się do prętów, by przyjrzeć się temu z bliska.
- Gayu! Was tez porwali? Ale super!!! Znaczy nie, nie zrozumcie mnie źle. Po prostu chodzi mi o to, że mamy więcej łapek do pomocy. Okey, a teraz powiedźcie jak się nazywacie, żebyśmy mogli mówić do siebie po imieniu. Głupie byłoby zwracanie się do mnie żółta myszko, a do Fumi fioletowa kulko. Czemu nic nie mówicie? No dalej!
Jako pierwszy wypowiedział się Crobat. Jest naprawdę podobny do tego Pokemona. Starałam wysłuchać się go w pełnym skupieniu. Zaraz coś wykombinuje, ale muszę wiedzieć z kim mam do czynienia. Od Kaimi'ego dowiedziałam się, że to Zespół R stoi za całą sprawą. Przeklęte dranie!
- Ok. Witaj drogi Kaimi w UWKBJIP. To skrót od naszej tajnej grupy, którą postanawiam nazwać "Uwięzieni W Klatkach Bez Jedzenia I Picia". Fajna nazwa, nieprawdaż? - zapytałam z nadzieją, że wszystkim się spodoba. Żółty morphy, który przypomina Elekida póki co nie odzywa się. Wydaję mi się, że żyje. O ile dobrze widzę to jego płuca podnoszą się i opadają, czyli musi oddychać. Korzystając z chwili natchnienia obmyślam nowy plan. Do naszej ekipy doszły dwie osoby. Jest to Kaimi, który posiada moce trujące i latanie oraz Elekid, typ elektryczny. Już dwoje członków potrafi truć i dwoje porazić prądem. Skoro Fumi zajmie się głównie zasłonami dymnymi to Crobat wykorzysta swe ostre jak brzytwa skrzydła i umiejętność latania. Elekid potrafi dokładnie to co ja, ale coś nas różni. Ja mogę pomóc, gdy będzie się gdzieś trzeba wśliznąć. Może zręczność się na coś przyda. Ele (skrót) ma za to bardzo silne łapy przednie. Czuję, że nasuwa mi się genialna myśl. Zrobimy tak. Rozwalać klatki będą chłopaki, którzy są do tego najlepiej przystosowani... siła! Skip za pomocą łap i pazurów, Kaimi skrzydłami, a Ele łapami przednimi. Jeżeli wszyscy będą uderzać po kolei w jedną klatkę to może uda się je rozwalić. Mówię wszystkim zgromadzonym mój plan i czekam na potwierdzenie. Warto spróbować. Jeśli to się uda mam już pomysł na następny etap ucieczki.

PS  Teksty zapisane kolorem jasnym żółtym oznaczają moje przemyślenia.

Offline

 

#15 2012-04-09 10:49:15

Cappi

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-03-09
Posty: 362

Re: Pokemorphy RPG.

Byłem wstrząśnięty. Nagle znalazłem się we jakiejś klatce. Słyszałem inne osoby prócz mnie. A dokładniej prócz mojego oddychania. A robiłem to bardzo ciężko. Nagle usłyszałem jakieś pytanie, było chyba skierowane do mnie. Miałem powiedzieć jak się nazywam. Wolałem być cicho , ale czułem , że trochę czasu jeszcze spędzę z tymi poke-ludźmi.
-Jestem Maxi.-Powiedziałem krótko. Nic tu nie było po mojej myśli. Czyli oczywiście źle. Czułem na sobie wzrok innych. Muszę obmyślić jak się stąd wydostać. Kraty którymi byliśmy uwięzieni z każdej strony wyglądały na mocne. Policzyłem ile nas tu jest. Pięć pokemorphów. Jeszcze nie wiem co potrafią (zresztą nie wiem nawet co ja potrafię) , ale taką ekipą powinniśmy coś zdziałać. Nie lubię działać w grupie , ale tym razem chyba będę musiał...

Ps. Kolorem podkreślam jakim pokemonem jestem :3


http://www.renders-graphiques.fr/image/upload/mini/Carabaffe.png
~|KP|BOX|GIFY|~
http://p.gpxpl.us/zUIL.png

Offline

 

#16 2012-04-09 11:09:17

Ruvreet

http://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/076/9/b/pixel_dash_testing___by_shearx-d4t07md.gif

Zarejestrowany: 2012-04-08
Posty: 4

Re: Pokemorphy RPG.

Mały przyjaciel się nie odzywa... Czemu? Został w tyle... Przecież mógł ze mną iść. Na ścieżce trzasnęła kolejna złamana gałązka. Lucyfer jednak w ogóle jej nie słyszał. Nie słyszał też pokemona który uciekł, gdy tylko zobaczył czym jest tajemnicza kula w krzakach. Znalezienie głowy pokemona w takich okolicach, w dodatku o tej porze nie wróżyło nic dobrego. Spokojnie szedł przed siebie, w oddali zawył - zapewne udomowiony - Houndoom. To już przebiło się do świadomości ducho-chłopaka. Ruszył w kierunku odgłosu. Po kolejnych kilkudziesięciu krokach zobaczył w oddali wieś. Paliła się tylko jedna pochodnia, na środku placu. Chłopak spokojnie szedł główną drogą, nie patrząc na boki. Wszystkie poke-psy cicho skamląc wcisnęły się w kąty swoich bud. Będąc już na drugim końcu małej wioski, jakiś zaspany chłopak zdziwił się, iż mimo obcego w wiosce psy nie szczekają. Niewiele się zastanawiając wziął w ręce broń, szybko ją nabił i będąc wciąż w koszuli nocnej wyszedł w zimne objęcia nocy. Lucyfer nie usłyszał go, lecz wyczuł jego strach. Dzięki niemu chłopak jaśniał niczym wielka ludzka pochodnia. Ten jednak nie zastanawiał się, strzelił prosto w klatkę piersiową Lucyfer. Trafił mnie... Przecież nie powinienem tego czuć. Bólu. Trafiony dotknął się tam, gdzie kula wbiła się w ciało. Na palcach pozostała mu czarna, kleista krew. Uniósł lekko włosy, przerażony wieśniak zaraz zasnął, tonąc w głębokim mroku, znacznie czarniejszym niż noc. Tak działał pusty oczodół zmutowanego Darkraia. Momentalnie umysł strzelca zapełnił się miłym snem w którym uganiał się za półnagą dziewczyną z wioski obok, która wpadła mu w oko. Dream eater pozbawił jednak spokoju jego uśpiony umysł. Teraz szalał tam pożar w którym umierały kolejne bliskie mu osoby. Lucyfer od razu poczuł się lepiej, gdy ciało, dzięki atakowi, zrosło się ponownie. Odwrócił się, idąc znowu w głąb lasu. Mała dziewczynka wyjrzała trwożnie przez okno. Mama kazała jej spać, jednak ta nie posłuchała. Widziała całą scenę. Jeszcze nigdy tak się nie bała. Postanowiła jednak pomóc chłopakowi leżącemu jakby bez życia. Również on czuł strach. Prawdopodobnie strach, którego nie poczuje nigdy więcej, ale którego jeszcze nie czuł. Odznaka wzywała Lucyfera.


***

Ruvreet siedział jeszcze chwilę na wygodnym krześle. W końcu i on wstał. Zwątpił w swojego nowego przełożonego. Co zrobił Giovaniemu, by ten go tak potraktował? Zacisnął mocniej zęby. Żeby odreagować poszedł do pomieszczenia, gdzie obecnie trzymano zmutowanych ludzi. Gdy tylko zobaczył nowych więźniów od razu nie spodobała mu się dziewczynka której DNA połączono chyba z poke-myszą elektryczną. W kieszeni namacał swój ulubiony kastet. Jednak nie chciał jej bić. Wiedział, że strach działa zdecydowanie lepiej. Nie bez powodu został trenerem mrocznych pokemonów. Nachylił się nad kratami. -Taś, taś. - W jego głosie było słychać wręcz czułość. Z o wiele mocniejszym dodatkiem jadu. -Musisz się bardzo bać, prawda? - Ton jego głosu nie zmienił się.  Zawołał jednego z naukowców zajmujących się tymi którym nie udało się uciec. -Chcę ją dostać. Mam wrażenie, iż może coś wiedzieć o uciekinierach. - Uśmiechnął się w nieco sadystyczny sposób. Jego pokemony dziś nie będą się nudzić z pewnością.

Ostatnio edytowany przez Ruvreet (2012-04-09 11:53:46)

Offline

 

#17 2012-04-09 18:48:12

 Tomasz

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2011-12-20
Posty: 96

Re: Pokemorphy RPG.

Jet pogrążony był w rozmyślaniach. Zastanawiał się czy Zespół R będzie ścigać uciekinierów. Raczej na pewno. To co im zrobili było ściśle tajne. Równie tajne co eksperymenty na Mewtwo. Chłopak zatrzymał się wpół kroku. Mewtwo. Czy on teraz jest... w nim? Czy on jestem nim? Niemożliwe. Potrząsnął głową. Starając się odgonić destrukcyjne myśli rozejrzał dookoła. Właśnie wchodził do miasta. Dosyć dużego. Zabudowania nie wzbudzały w Jet’cie zbyt pozytywnych odczuć. Właśnie wśród podobnych budynków nikt nie zareagował kiedy był prześladowany. Wtedy postanowił ze sobą skończyć. Raz na zawsze. Przerwał. Spodziewał się ataku rozpaczy, który był częsty kiedy był jeszcze człowiekiem. Teraz bez najmniejszego problemu mógł odgrodzić się od uczuć. Oszczędzało to cierpienia. Nie chciał zatracić się jednak w swojej nowej postaci. Odrzucał od siebie myśl, że pod w tej postaci chciałby już pozostać. Wiedział, że byłoby to bardzo trudne. Nie mógłby mieć normalnego życia. Jako mieszaniec. Sam jego ogon musiał wzbudzać na ulicy całkiem spore zamieszanie. Lecz on nie zwracał na nic uwagi. Tylko myślał. Lub „aż” myślał. Jako mieszaniec o typie psychicznym właśnie przy tej czynności miał największą moc. Nawet nie zauważył, że prosto w jego stronę idą dwie osoby. Zderzył się z nimi dosyć mocno. Spojrzał przelotnie na nie. Dwaj chłopcy. Niespodziewanie obudziły się w nim ludzkie emocje. Inne Pokemorph’y. Pierwszy chłopak wyglądał jak Houndoom, a drugi jak Riolu. Jet chciał już przepraszać, ale zainteresowało go zachowanie pół Riolu-pół człowieka. Ten był pogrążony w myślach. Kiedy zastanawiał jak zagadać Riolupodobny jegomość już sobie gdzieś pobiegł. Zdziwiony takim zachowaniem zapomniał o chłopcu wyglądającym jak Houndoom i ruszył dalej przed siebie. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się w jakim mieście się znajduje. Może ludzie, którzy przed nim nie uciekną powiedzą mu gdzie jest. „Centrum Pokemon!” pomyślał. Natychmiast zaczął rozmyślać znowu o Zespole R. Zapewne rozpoczęli już poszukiwania. Jak najszybciej powinien wybrać się do lasu, żeby zrobić sobie trening. To co robił będąc w zamknięciu trudno było nazwać porządnymi ćwiczeniami. Jednak wszystko później. Za bardzo wczuł się w myśli. „Daj spokój” skarcił się. „Teraz muszę znaleźć Centrum. Może jakieś inne Pokemorph’y też tam zawitały? Trzeba będzie o to zapytać siostrę Joy”.


"Amy Pond, there's something you'd better understand about me, because it's important, and one day your life may depend on it. I am definitely a madman with the box." [Doctor Who]

~Karta Postaci~Box~
http://media.tumblr.com/tumblr_m0nbnadXgr1qkfukf.gif

"The universe is cracked. The Pandorica will open. Silence will fall." [Doctor Who]

Offline

 

#18 2012-04-09 19:33:21

Hik.

Gość

Re: Pokemorphy RPG.

Matt spojrzał w tył i zobaczył śpiącego Kodaku. - Eh... Debil. Z kim ja muszę pracować?! - Wydarł się jak opętany. Podszedł do chłopaka i szturchnął go, zarazem spychając z kamienia. - Wstawaj leniu przebrzydły! WSTAWAJ! Słyszałeś śmieciu?! - Krzyknął chłopakowi do ucha zirytowany, bo go po prostu wkurzył ładnie to ujmując. A Matt miał drobne problemy z opanowaniem. Rozejrzał się nerwowo wokoło. - A ten drugi gdzie się podział?! - Zapytał pół nieprzytomnego wspólnika, kiedy to jego telefon zadzwonił. Odebrał go nerwowo i wrzasnął. - Czego?! - A wtem w słuchawce usłyszał głos swojego szefa. - Wybacz mi, po prostu mam nie najlepszy dzień. - Powiedział już nieco spokojnie i czekał na informacje w jakiej sprawie dzwonią do niego. - Dobrze, rozumiem. - Odpowiedział i rozłączył się patrząc na wejście.

*MG* Z drzwi wyszedł zaraz jakiś chłopak, który miał pomóc w złapaniu morph'ów.
Z kolei Ruvreet chciał zdobyć Chi, aby ją przesłuchać. Jednakże zanim do tego doszło Skip starał się otworzyć zamek, na próżno. Zespół R przewidział takie działania i zabezpieczył się dość mocno. W przypadku Kaimi'ego było podobnie. Chłopak chcą przejść przez klatkę nie wiedział, że doktorzy z laboratorium wiedzieli, iż Kaimi potrafi zmienić się znów w normalnego człowieka. Dlatego to opracowali, że klatka będzie również zabezpieczona przez pole siłowe.


Fumi na Chi z wielkim podziwem w zachowaniu takiej roztropności w obliczu niebezpieczeństwa. - Sądzę, że to by miało jakiś sens. - Odpowiedziała jej przypatrując się, jednak zanim cokolwiek zrobiła do "celi" wkroczył Ruvreet. Fumi spojrzała na niego z przerażeniem, ominął jej klatkę i podszedł do klatki z dziewczynką Pikachu. Dziewczyna zamieniona w Venonata spojrzała na niego i przez chwilę cieszyła się, że to nie ją chcieli wziąć, jednak nie mogła pozwolić na to, aby zabrali Chi, zbyt ją polubiła przez tą, którą chwilę. Wzięła głęboki wdech i krzyknęła do członka zespołu R. - Zostaw ją! Weź kogoś swoich rozmiarów, a nie męczysz małe bezbronne dziewczynki! - Krzyczała do niego z wielką pogardą i strachem w głosie. Kiedyś usłyszała ciekawy tekst, którego nie lubiła używać, ale na tą okazję wydawał się odpowiedni. - Znęcasz się nad słabszymi, bo nie masz jaj! TY SZOWINISTYCZNA ŚWINIO! - Wydarła się najgłośniej jak mogła, wiedziała, że ma teraz przerąbane, jednak nie mogła siedzieć bezczynnie. Przełknęła ślinę i czekała na to co może się wydarzyć.

*MG* Rosa i Kris w tym czasie doszli do wyznaczonego miejsca. Koło nich rozciągał się malowniczy krajobraz, a łąka była wypełniona przeróżnymi kwiatami, w tym tymi, których potrzebowała Rosa.

Haruto spojrzał na dziewczynę i przez myśl mu przeszło. - Przydałaby jej się lekcja "jak wychowywać dzieci". Poszedł do Daisuke i postanowił, że będzie się go trzymał. A tamtej jędzy jeszcze pokaże na co ją stać!

*MG* Spokój w tej podróży dla Haru, Kirako i Daisuke nie trwał zbyt długo, po chwili usłyszeli jakieś szmery w krzakach, najpierw przez myśl przeszedł im Zespół R, jednak to nie było to co myśleli. Ktoś wkurzył Beedrille. Wyleciała ich całkiem spora grupa i zaatakowała podwójnym żądłem.

Haru spojrzał na pokemony i z przerażeniem w oczach zaczął płakać najgłośniej jak potrafił. Schował się za Daisuke popychając go do przodu, aby pokemony go zaatakowały.

 

#19 2012-04-10 14:40:42

Pok

http://desmond.imageshack.us/Himg41/scaled.php?server=41&filename=trenerl.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-03-06
Posty: 122

Re: Pokemorphy RPG.

- Rany jak tu pięknie – powiedział chłopak po czym zamknął oczy i wziął głęboki wdech nosem. W głowie zaczęło mu przyjemnie dudnić, Arachane zaczął przekazywać mu mentalnie oznaki zadowolenia. Jego psi instynkt zaczął wariować, aż przejął nad nim pełną kontrole. Chłopak instynktownie osunął się na cztery łapy i zaczął „latać” po łące, gdy tylko widział kwiaty gardeni chwytał je w pysk i leciał dalej, gdy już miał ich trochę podleciał niedaleko Rosy po czym wyskoczył wysoko w górę, z okrzykiem ju-hu i padł na plecy po czym wreszcie trochę ochłonął. Upadku towarzyszyło opadnięcie całej masy pyłków kwiatów. Leżał tam tak i zamknął oczy. Ne mógł uwierzyć, że mu ta dobrze, nigdy nie ekscytował się tak na widok kwiatów ogólnie były mu obojętne, ale teraz.
<Wiesz co Arachne jak ty możesz się panować z takim węchem.> . Chłopak dalej leżał na polanie jednak teraz bardziej jego zmysły dochodziły do władzy. Ochłoną trochę i założył ręce za głowę i leżał tak z kwiatami w pysku.
- Rosa wyruszenie z tobą po te kwiaty to najlepsze co zrobiłem – Powiedział chłopak tak by dziewczyna go usłyszała. Wreszcie otworzył oczy tak aby muc cokolwiek widzieć. Jego ogon leżał spokojnie na ziemi, na znak że jest zrelaksowany. – Wyruszenie z tobą, najlepsze co zrobiłem – powtórzył.

Offline

 

#20 2012-04-10 14:46:45

Lucyfer

http://desmond.imageshack.us/Himg266/scaled.php?server=266&filename=koor.png&res=medium

Zarejestrowany: 2012-04-06
Posty: 63

Re: Pokemorphy RPG.

Słysząc krzyk za plecami roześmiał się tylko. -Przesłucham każdego z Was przyjaciółko. - Puścił jej oczko, uśmiechają się pięknie. Obelgi dawno go przestały boleć, jednak ta go nieznacznie dotknęła. Obejrzał się po więźniach. -Żaden z nich nie jest w stanie mi dorównać wielkością dziewczynko. Dlatego wezmę jeszcze Ciebie. Może jak staniesz tej małej na głowie, będzie podobnych rozmiarów do mej persony. - Jego uśmiech nie zmienił się ani odrobinę. Nieznacznym ruchem nadgarstka wypuścił z balla Grawa. -Taki prezent. - Zwrócił się do pokemona. -Wybierzesz sobie kogo chcesz męczyć jako pierwszego. -  Wskazał palcem obie pokemorphki. Przywołał znowu naukowca, który mu towarzyszył. -Mają być za dwie minuty w moim biurze, okute w kajdanki. Tej elektrycznej daj jakiś gumowe wdzianko. - Odwrócił się na pięcie idąc w miejsce, do którego kazał dostarczyć więźniów.

###


Drzewa cicho szumiał, wokoło robiło się coraz jaśniej. Mimo pewnej niepewności jaką rozsiewał Lucyer pokemony wychodziły ze swoich kryjówek. Żaden jednak nie odważył podejść się do dziwnej osoby, patrzącej pustym wzrokiem przed siebie. No prawie żaden. Mały Oddish wyszedł z krzaków otaczających ścieżkę, ciekawie podchodząc do ducha. Poke-cebula nie zobaczyła wzroku nieznajomego, gdyż szybki i potężny Quick Attack powalił ją. Te bardziej wojownicze pokemony przybrały pozycje, dzięki którym łatwiej było ruszyć do potencjalnego ataku, bardziej płochliwe uciekły, z dala od bitki. Może Ty chcesz ze mną pójść? Jesteś taki malutki, nie poradzisz sobie. Ale... Masz ciekawskie oczka. Ciekawość to zła cecha. Dwa, długie palce chłopaka wbiły się w oczodół małego kieszonkowego stworka. Okaleczony Oddish jęknął, jednak nie wyrwał się ze zemdlenia.  Ciągle śpisz? Trudno, poniosę Cię trochę. Chłopak ruszył dalej, opuszczając ręce wzdłuż tułowia. Zostawił za sobą szlak krwi trawiastego.

Ostatnio edytowany przez Lucyfer (2012-04-11 08:01:49)


Profesor Lucyfer...
U mad?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.oazambdrprokocim.pun.pl www.vintage-cup.pun.pl www.mikolajki-inaczej.pun.pl www.1hpkrasiniak.pun.pl www.informatyka2008.pun.pl