Ktoś wkradł się na moją pocztę, więc kończymy zabawę na tej domenie. Nie myślcie sobie, żę to oznacza koniec Crystala! Po prostu się przeporwadzamy. Tutaj = http://www.pokemon-crystal.aaf.pl
Gdy zobaczyłam wchodzącą dziewczynę uśmiechnęłam się lekko, ale chyba tego nie zauważyła. Patrzyłam na nią co jakiś czas. Zauważyłam, że sięga po książkę. Podskoczyłam do jej stolika i usiadłam na nim. Wypiłam łyk wody, a następnie do góry nogami czytałam powoli słowa umieszczone w lekturze. Ciekawe co to za księga...
Offline
The little *big!* parafreak
Widząc Daisy czytającą moją książkę oderwałam na chwilę wzrok od małych liter. Spojrzałam na nią trochę zdziwiona i patrzyłam przez chwilę milcząc.
- To książka mojego wuja. Dał mi ją, więc właśnie zaczęłam ją sobie czytać. Nie wiem o czym jest - odezwałam się z trudem, niechętnie odzywam się do innych. Spojrzałam na okładkę książki, która była pusta. Potem znowu spojrzałam na Daisy siedzącą przede mną i z powrotem zatopiłam się w lekturze.
Offline
Po chwili w drzwiach pojawiła się dziewczyna o białych włosach z uroczym uśmieszkiem na twarzy. - Witajcie. Coś mnie ominęło? - odparła patrząc po znajomych i nieznajomych twarzach z rumieńcem.
Offline
Uśmiechnęłam się, gdy Reita wytłumaczyła mi historię książki. Dalej czytałam lekturę w odwrotną stronę, aż do czasu gdy poczułam lekki powiem wiatru. Obróciłam się w kierunku drzwi. Do karczmy weszła Lucy!!! Jupi, nioh nioh, jeah : ] Bardzo się ucieszyłam na widok uśmiechniętej dziewczyny. Szybko przeskoczyłam ze stolika do stolika, aż po chwili odbiłam się od jednego z krzeseł i wylądowałam na głowie trenerki. Mocno się do niej przytuliłam i polizałam po twarzy. Ulokowałam się wygodnie na jej ramieniu (tak jak tu) i czekałam na reakcje Lucy. Mła ha ha! Uczepiłam się jej jak rzep psiego ogona ^^
Offline
Przycisnęłam ją ręką do siebie. - Też tęskniłam. - uśmiechnęła się. - Jak tam u ciebie, Daisy? Zaśmiała się i posadziła ją na stoliku. - Dwie cole proszę. Tylko ze słomką. - gdy przyszło picie podała jej jedno. *O*
Offline
- Pika pi... (Co u mnie? Em... nie wiem, ale dobrze. Wręcz rewelacyjnie) - zapiszczałam i uśmiechnęłam się. Nagle do stolika podeszła pani i podała nam coca-cole ze słomkami. Chwyciłam jedną ze słomek i zanurzyłam ją w napoju. Mła ha ha! Lucy wie co dobre ^^
- Chu-chu-pikachu*
Popatrzyłam na trenerkę, która ciągle była wesoła.
- Pika chu... (A co u ciebie? Opowiadaj!) - zawołałam i czekałam, aż dziewczyna zacznie mówić.
Wypowiedzi zakończone * oznaczają, że pochodzą one z mojego Pika-Słownika. Link znajdziecie w podpisie
Offline
- U mnie? Dobrze. Od tygodnia wreszcie mogę chodzić. - uśmiechnęła się wesoło. - Jak tam u Izki? Dobrze wam się współpracuje?
Offline
Fajnie było porozmawiać z Lucy. Dziewczyna nagle powiedziała, że ...wreszcie może chodzić. Hm? O co chodzi?
- Pikachu pikachu chuu... (Jak to wreszcie? A co się stało?) - zapytałam przestraszona. Czy ja o wszystkim dowiaduję się na końcu? xD
- Pika... (U Izy spoko. Znaczy na razie nie mamy przygody, więc dużo nie mam co mówić. Ale chyba OK) - odpowiedziałam na zadane pytanie.
Offline
- Byłam chora i przez dwa tygodnie nie mogłam stanąć na nogi. - powiedziała spokojnie. - To super. Nauczyłaś się jakiegoś nowego ataku?
Offline
Ucieszyłam się, że Lucy jest już w pełni zdrowa. Uśmiechnęłam się i pociągnęłam kolejny łyk coca-coli. Mm... ten oryginalny i niepowtarzalny smak ^^
- Pika... (Ataku? Hmm... poznałam Machanie Ogonem, ale o ile pamiętam wtedy jeszcze byłaś zdrowa. W ciągu tych dwóch tygodni nic nie poznałam niestety. Ale co tam... jeszcze zdążę) - odpowiedziałam. - Pikachu, chu... (A co u ciebie słychać? Planujesz coś?)
Offline
-Chyba nie. Szczerze to zazdroszczę, że Izka ma cię za pokemona no ale cóż. - zaśmiała się i wzięła duży łyk napoju. - Ostatnio, nie wiem czy wiesz ale wygrałam konkurs na temat śpiewania *O*
Offline
- Pika... (Nie masz jej czego zazdrościć. Mieć mnie jako Pokemona, a tym bardziej startera to mordęga i tortury 24h na dobę!) - powiedziałam najpoważniej jak potrafiłam. Nagle Lucy zaczęła mówić o wygranej w konkursie.
- Pika-chu... (Tak słyszałam. Może coś zaśpiewasz???) - zaproponowałam uśmiechając się przy tym bardzooo szeroko.
Offline
Wchodzę z ballami zawieszonymi na łańcuszku (coś jak naszyjnik) i siadam gdzieś z tyłu.
Offline
Wchodzę do karczmy i siadam gdzieś w kącie.
Zaczynam zamawiać.
Offline
Drzwi otworzyły się pod siłą mocnego kopnięcia.
- Czas na bibę. - krzyknął sprawca tego, brutalnego dla drzwi, czynu. Pstryknął, a na podeście Green Day zaczął grać najbardziej znane piosenki jak Basket Case, American Idiot czy inne, a w kolejce do zaśpiewania stało już wiele innych zespołów. Chłopak podszedł do lady.
- Na koszt firmy kolejka dla wszystkich. - powiedział cicho, a kelner skinął głową. - Kolejka dla wszystkich! - powtórzył głośno, aby każdy usłyszał, po czym usiadł przy barze.
~ KP | Box | Bank | Stragan ~ ~ Sygnaturka by Molin; Avatar by Mizu
" And there's nothing wrong with me.
This is how I'm supposed to be.
In a land of make belive,
that don't belive in me. "
~ Green Day - Jesus of Suburbia
Offline
Widząc z daleka jakże kulturalnego jegomościa otwierającego drzwi, potocznie mówiąc, 'z kopa', ruszyła w tamtym kierunku. Stwierdziła, że i ona zastosuję tę metodę wchodzenia. Jednak po wymierzeniu, jak się okazało, za mocnego kopniaka, drzwi z hukiem upadły z zawiasów na ziemię. Czując na sobie spojrzenie wszystkich, gwałtownie poczerwieniała. Schowała się w kącie, płacząc z miną ' to nie ja' . Nadal jednak czuła, że wzrok innych rozrywa ją na wszystkie strony i zaraz zostaną tylko strzępki z ciała. Skoro nie działa na nich strategi ' biedna Kuro ', to trzeba...
- Cycki za darmo!~ - wrzasnęła, wskakując na stół. 'Oczywiście, nie moje' - dokończyła zdanie w myślach.
Offline
Zbanowany
Do karczmy wszedł młody chłopak uzbrojony w katanę i dwa colty custom. Obejrzał całą karczmę i spojrzał na Agora - Cel wyszukany - Powiedział po czym wycelował colty w chłopaka i władował w niego dwa magazynki z pistoletów. Rozejrzał się jeszcze raz a potem podszedł do ciała "Celu".
Offline
Niestety, agresor był frajerem i nie wiedział jak się strzela więc zastrzelił sam siebie, a jego zwłoki wrzucono do śmietnika C:. Spokojny Agor siedział sobie nadal przy barze popijając drinka.
~ KP | Box | Bank | Stragan ~ ~ Sygnaturka by Molin; Avatar by Mizu
" And there's nothing wrong with me.
This is how I'm supposed to be.
In a land of make belive,
that don't belive in me. "
~ Green Day - Jesus of Suburbia
Offline