Ciemna kopalnia kusiła mrokiem i tym jakie niezwykłości kryją się głęboko w skale jakie niezwykłe rzeczy można by odkryć gdyby tylko mieć czas, siły i chęci. Ale zaraz, ja właśnie je mam. Kilof ciążył na ramieniu, jednak wiedziałem, że ten niewygodny sprzęt jest tym czego potrzebuję aby cokolwiek odkryć w tej czarnej, nieprzeniknionej skarbnicy. - Gdzie najpierw? - Mruknąłem do siebie - Już wiem Ruszyłem w kierunku pobliskiej ściany na tylko blisko wejścia abym widział co wydobywam. Podniosłem kilof i zamachnąłem się, siłą uderzenia niemal wytrąciła mi narzędzie z rąk. Chwyciłem narzędzie pewniej i uderzyłem jeszcze raz, tym razem metal ukruszył kamień... niestety niewiele - Chyba tu trochę posiedzę - Mruknął ponownie unosząc kilof w powietrze. Kopalnia rozbrzmiała rytmicznymi uderzeniami żelaza o skałę. Kamień z każdą chwilą stawał się coraz mniejszy i mniejszy, przy każdym uderzeniu drobne kawałki odpryskiwały od twardej całości nieraz trafiając mnie w odsłoniętą twarz i dłonie. Aż wreszcie wybrana skała została doszczętnie zniszczona, ale nie był to powód do szczęścia, mina mi zrzedła gdy zobaczyłem zawartość skały... a raczej jej brak - Tu nic nie ma - Niemal warknąłem i zrezygnowany i opadłem na ziemię. W mdłym półmroku kopalni zobaczyłem, że moje ręce niemal całkiem poczerniały od pyłu spadającego przy uderzeniach. Pot spływał mi po czole i karku kapiąc na ziemię - A co mi tam - Mruknąłem wstając i ruszyłem w głąb kopalni wlokąc za sobą kilof po ziemi. W końcu znalazłem to czego szukałem, jedną ze ślepych uliczek głęboko w jaskini. Sięgnąłem do kasku i włączyłem przymocowaną do nie latarkę.. Czarna, kamienna ściana błyszczała od węgla i wilgoci które odbijały promienie światła. - Jeśli tu niczego nie znajdę to ta kopalnia jest pusta - Stwierdziłem z wisielczym humorem Podniosłem kilof i... niemal wylądowałem na ziemi, gdyby nie lata treningów ni zdołałbym w porę zareagować i chwycić się jednej z wystających skał. Najwyraźniej poprzednie wykopaliska musiały mocno nadwyrężyć moje siły, czym się tu dziwić, tak zawziąłem się przy pierwszym podejściu, że użyłem całej siły. Złapałem mocno kilof i wbiłem go w skałę krusząc ją. Powoli ale dokładnie kruszyłem kolejne fragmenty kamiennej ściany, przyglądając się większym kawałkom aby sprawdzić czy coś ciekawego nie utknęło w jednym z nich. W ślepej uliczce powstawało coraz głębsze wgłębienie w którym powoli gromadziła się wilgoć tworząc małe oczko wodne. Jeszcze kilka uderzeń i... koniec, wgłębienie miało ładnych parę metrów głębokości, a ściana nadal się nie skończyła, może trafiłem an tę nieużywaną części kopalni? Odłożyłem kilof i obmyłem się w wodzie która zdążyła się nagromadzić się we wgłębieniu po czym zacząłem świecić latarką przeszukują zarówno nowo powstałe wgłębienie jak i leżące na ziemi odłamki w poszukiwaniu skarbów lub chociaż węgla na opał.
|